Samochód uszkodzony czy złom? Jak „sklasyfikować” delikatną obcierkę i poważny „dzwon”, który powinien zakończyć się kasacją auta? Temat poruszany przez różne organizacje Rządowe i Pozarządowe od lat. Do dnia dzisiejszego nie mamy w Polsce jednoznacznej klasyfikacji uszkodzeń. Teoretycznie każdy nawet najbardziej uszkodzony, lub spalony samochód może zastać „naprawiony” i dalej poruszać się po drogach.
W Wielkie Brytanii temat został rozwiązany. Auta po wypłacie przez ubezpieczyciela odszkodowania zostają ocenione i otrzymują jedną z kategorii: A, B, C, D lub F. Auta bez nadanej kategorii to auta bezwypadkowe lub naprawdę „kosmetycznie” naprawiane.
Co oznaczają poszczególne kategorię?
Kategoria F – oznacza że auto zostało spalone. Kategorie od A do D – to samochody, które zostały uszkodzone podczas kolizji lub wypadków.
Kategoria A – to pojazdy najmocniej uszkodzone, które powinny trafić do kasacji.
Kategoria B – to pojazdy, których naprawa była ekonomicznie nie opłacalna w ocenie firmy ubezpieczeniowe i powinny być skasowane, ale ich części mogą zostać sprzedane.
Kategoria C – to samochody uszkodzone tak że, naprawa ich była ekonomicznie nie opłacalna w ocenie firmy ubezpieczeniowe, ale mogą zostać przywrócone do ruchu, po przejściu badań technicznych (do 26.10.2015 specjalnego testu VIC (Vehicle Identity Checks). Pojazd musiał spełniać standardy agencji rządowych UK takich jak DSA i VOSA). Sprzedając lub ubezpieczając takie auto, właściciel musi poinformować, że auto miało w przeszłości nadaną kategorię C.
Kategoria D – auta uszkodzone, których koszt naprawy nie przekroczył wartości pojazdu. Samochody z kategorią D mogą po naprawie poruszać się po drogach. Sprzedając lub ubezpieczając takie auto, właściciel musi poinformować, że auto miało w przeszłości nadaną kategorię D.
Z wiadomości od znajomego Dealera z UK wiemy że auta z kategorią A i B na aukcjach, mogą kupować tylko firmy zajmujące się kasacją pojazdów, a samochody z kategoriami C i D sprzedają się bardzo słabo…
Myślicie że takie rozwiązanie przyjęło by się w Polskich realiach?
Macie pomysły jak sklasyfikować i podzielić uszkodzenia aut powypadkowych?
Co powinno dyskwalifikować auto z dalszego użytkowania?
Podzielcie się z nami proszę Swoimi uwagami i pomysłami.
Zapraszamy do dyskusji na pod postem i na naszym Facebooka.
Miałem Yarisa 2007, który na autostradzie wpadł na auto poprzedzające. Auto jest proste i wymianie podlegały 3 elementy: chłodnica, lampa i zderzak. Tymczasem ubezpieczyciel uznał, iż „naprawa jest ekonomicznie nie opłacalna w ocenie firmy ubezpieczeniowej” – w sensie nowe części względem wartości auta, czyli dostałby kategorie B.
Bizauto – moim zdaniem Twoje auto otrzymało by kategorię C i mogło by wrócić do ruchu po przeglądzie.
Powinna być jeszcze kat. E, która mówi o tym, że auto miało tylko lekką kolizję z drugim autem lub ze słupkiem lub ze śmietnikiem, w którym naprawa polegała na wymianie bądź naprawie jednego lub dwóch elementów, oraz kat. F, informująca o tym, iż naprawa polegała na polakierowaniu jednego lub kilku el. nadwozia z powodu np. aktu wandalizmu, jakim jest przerysowanie auta po całej długości gwoździem czy śrubokrętem, ale nie jest wynikiem ŻADNEJ kolizji.